Leci sobie samolot, a w nim pelno ludzi z roznych krajow. Niestety nagle cus sie zjerdolilo i samolot zaczal spadac. I jak to w gupich dowcipach - ktos wyskoczyc musial, bo bylo za ciezko. Zglosil sie Amerykanin. Wypil butelkie whisky, puknal stjuwardese, krzyknal "for Junajted Stejts, madafaka!". Uspokoilo sie, ale nie na dlugo. Zglosil sie Fin, zrobil tak samo USAnczyk, krzyknal "Apokaliptika, Finlandia!" i wyskoczyl. No ale oczywiscie nie dalo to zbyt wiele, bowiem obciazenie bylo ciagle za duze. Na ochotnika przyszedl Norweg. Puknal wszystkie sjuwardesy, wypil wszystko co bylo do wypicia i z okrzykiem "viva Sverige!" wyrzucil Szweda. AAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHH. |